czwartek, 9 czerwca 2011

Czarny bez.

Przyszła ta pora kiedy to słońce świeci, rozleniwienie się załącza, można robić wędrówki piesze, bądź rowerowe. I właśnie przy okazji takich wędrówek naszła mnie myśl, że to już ta pora. Pora na zbieranie kwiatów czarnego bzu, bo zaraz przekwitnie. I z czego wtedy zrobię syrop?
Dużo dziewczyn na blogach już o tym syropie pisało. Ja powiem tyle ma przepiękną barwę, smakuje pycha, świetnie orzeźwia i z zimnym piwem stanowi doskonałą mieszankę.
Zapewne też jest zdrowy i na coś pomaga.
No więc ruszyłam na zbiory.
Później oczywiście dylemat gdzie mam przepis. Znajoma podała mi kiedyś genialną stronę i jak czegoś szukam z potraw to tylko tam(pozdrawiam Dżinę). Tu odsyłam już do gotowego przepisu, bo jest prosty i sprawdzony.

Kwiaty wyglądają tak i ładnie pachną.


Tak wygląda tzw. półprodukt jak syrop "naciąga".


A tak gotowy w słoiczku.


To też rękodzieło;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję.