wtorek, 21 września 2010

Jesienne przetwory i Pierrot.

Czas goni.Doba przydałaby się dłuższa o kilka godzin. Dopada mnie przesilenie jesienne,czy co. A tu dni coraz krótsze i coraz gorzej się wstaje. Nie wiem czy to moje subiektywne odczucia, czy też tak teraz macie. A tu jeszcze pomidorki do włożenia w słoiki, jeszcze czekają ogórki na sałatkę no i sąsiadka przyniosła wiadro śliwek. Szkoda aby się zepsuło więc walczę i przynoszę słoiki z piwnicy, które cały rok wynosiłam z kolei do piwnicy. Lubię póżniej patrzeć jak gotowe przetwory stoją sobie na półce. Jak ktoś kiedyś mądrze powiedział takie:'lato zamknięte w słoikach'.
W Kufrze też teraz mam odrobinę czasu na twórcze wyżywanie się.
To jest Pierrot autorstwa Miry Fujity wytrawiony przeze mnie z papieru. Pierroty autorstwa tej pani szalenie mi się podobają. Przede wszystkim mają piękne oczy. Demonstrowałam wytrawianie papieru na ostatnim pokazie. Z boku pudełka jest odciśnięty szablon z pastą strukturalną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję.