Jestem aktualnie w ferworze przygotowań do komunii. Wszystko oczywiście na ostatnią chwilę. Komunia za 4 dni a ja mam wyprute drzwi od pokojów, pełno pyłu i takie tam uroki podczas remontu. Oczywiście: "będzie Pani zadowolona". Jestem, a jakże i to jak ta lala.
Komunia jak i każde ważniejsze rodzinne święto nie może obejść się bez tortu. Pamiętacie kiedyś były ciężkie, ociekające masłem, niejadalne torty. Dziś jakby lepiej na bazie śmietany galaretek lub innych bardziej lekkich rzeczy. W moim przypadku się nic nie zmieniło- zjadam kawałek i jestem zasłodzona. Tylko, że teraz tort baaardzo cieszy oko. No więc coś na osłodę. Zdjęcia znalezione (wyłowione ha, ha) w sieci.
I na koniec muffinki.
Torty po mału stają się małymi rękodziełami. I jak tu który wybrać?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jakie śliczności! Wybieram ten z trzeciego zdjęcia.Przydałby sie dzisiaj na wieczór ha ha . Nie musiałabym rozmyslać nad słodkim poczęstunkiem dla cioci:))))Tak...tylko kto miałby odwagę podnieść rękę, a raczej nóż na to cudeńko?
OdpowiedzUsuńToż to istne dzieła sztuki, bardziej do podziwianie, niż do zjedzenia. Przepiękne:)
OdpowiedzUsuń