Znów koronka.

Zawsze zadaję sobie to samo pytanie, czy to już czas na kolejną kawę. Ponieważ kawę uwielbiam piłabym ja bez końca. Z drugiej jednak strony trzeba dać żołądkowi odpocząć. No więc czas na kawę i pooglądajcie sobie kolejne pudełeczka. Powstały na pokazie w Piotrkowie.
Ależ mi się spodobały te efekty koronkowe. Wszystko bym teraz koronkowała. Ostatecznie wychodzi bardzo subtelnie i przede wszystkim bardzo kobieco.

A swoją drogą tęsknię już za takimi widokami.

 Miłego dnia:)

Takie pudełko.

   Zima  nie zima nie wiadomo co to jest za oknem. Osobiście wolę ten przedział temperatur w tym okresie niż jakieś wściekłe mrozy, codzienną walkę z odśnieżaniem i odskrobywanie auta. Lubię jak ciepłe kaloryfery i pachnąca kawusia obok.
   Naszło mnie romantycznie tym razem. Pudełko, które częściowo powstało na pokazie. Ponieważ nie zawsze jest czas na dokończenie podczas pokazu, nie zawsze widać końcowy efekt. Tym razem skończyłam (choć czasem mi się nie zdarza przyznaję się).
 

Pudełko lekko wycieniowane, z efektem koronki na bokach.
   Pozdrawiam ciepło .

Gościnnie.

Niedawno zawitałam gościnnie z warsztatami u dzieciaczków w "Plantusiowym" przedszkolu. Najpierw odbył się pokaz techniki. Po pokazie dzieci same robiły obrazek wiosenny. No może troszkę z paniami pomagałyśmy, bo maluszkom trudno było wydzierać motywy. Prace wyszły super kolorowe i pewnie obdarowane mamy były wniebowzięte.

 Pozdrawiam cieplutko wszystkie przedszkolaki:).

Środowe pokazy.

    Jest mi bardzo miło dziewczynki, że domagacie się pokazów z moim udziałem. Nie zapominam o Was i jestem wdzięczna o liczne przybycie. Czasem jednak wypadają mi inne sprawy, które muszę załatwiać. Nie znaczy to jednak, że Was opuszczam. Owszem powierzam Was, ale tylko chwilowo w równie dobre ręce:)   Jeszcze raz dziękuję za obecność.
     Pokazuję środową szkatułkę. Wierzch robiony był na pokazie przez Kasię, resztę dokończyłam po powrocie.

Tacka.

Wszyscy już chyba zaklinamy zimę, aby sobie wreszcie poszła stąd. Najlepiej tam gdzie raki zimują. Celem odstraszenia prezentuję kolejną tackę Wielkanocną. Ta zrobiona na pokazie w Piotrkowie. Również wylana płynnym szkłem. Czyli technika ta sama.

Chustecznik.

Bardzo dawno temu nabyłem pewien sprzęcik do robienia imitacji słojów drewna. Przyrząd gumowy, bardzo prosty, polskiego producenta. Teraz słabo, niestety, dostępny. Bardzo się ucieszyłam jak firma hobbystyczna wprowadziła go do swojej oferty. Cena niestety nieporównywalnie wyższa. No cóż, jak to się mówi: "cudze chwalicie swojego nie znacie".

Przyrząd jednak jest fajny i bardzo łatwo "robi" się drewno na każdej powierzchni. Chustecznik powstał na pokazie. Oprócz słojów drewna jest na nim klasyczny decoupage.

Czarno - białe.

Tym razem bombki w technice print-room. Bardzo lubię ten rodzaj decoupage jest on bardzo wykwintny i klasyczny. Generalnie należy zastosować dwa kontrastowe kolory, które są oddzielone od siebie poprzez motyw. Pierwsza bombka jest pracą zaprzyjaźnionej klientki, druga powstała na pokazie.

Po awarii.

Długo miałam awarie aparatu fotograficznego. Może nie koniecznie awarie tylko prozaiczną rzecz - rozładował mi się. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że zgubiłam ładowarkę. I jakoś tak nie składało mi się zakupić nowej.  W końcu się zebrałam.

 Tu pokazuję efekt środowego spotkania 'W Malowanym Kufrze" - bombka wklęsła ozdobiona masą strukturalną i mikrokulkami.

Barok.

Tu prezentuje pudełko, którę robiłam już jakiś czas temu. Najpierw zrobione było wieczko. Demonstrowałam na nim na pokazie kraka dwuskładnikowego. Wieczko musiało odleżeć swoje, abym dorobiła spód. I w końcu jest. Scenka, kojarzy mi się, po moich ostatnich zwiedzaniach różnych pałaców, właśnie z barokiem. Dlatego spód wykończyłam na bogato min. złotą farbą.

Czas upałów czas festynów.

10 czerwca, na terenie Domu Pomocy Społecznej Zgromadzenia Sióstr Służebniczek NMP przy ul. Kosynierów Gdyńskich 20, odbył się VII festyn integracyjny pod pięknym hasłem "Otwórz serce nie wykluczaj". Miałam zaszczyt być zaproszona. Humory dopisywały, przekąski pyszne, atmosfera świetna nie brakowało też chętnych do poznania techniki decoupge'u. Na początku ozdabialiśmy podkładki, których szybko brakło, później butelki, doniczki, papierowe tacki, czyli to co się nadawało.Uczestnicy byli zachwyceni. Zabawa była przednia i bardzo sympatyczna.